Mamusia podbiega do dziecka, zanim jeszcze się podniosło. ?Ojej, pokaż rączkę. Mocno boli, prawda? Zaraz ją zabandażuję. Pojedziemy natychmiast do apteki i kupimy maść. W domku pościelę ci kanapę w salonie przed telewizorem i zrobię, co tylko będziesz chciała”.
W pierwszej chwili taka mama jawi nam się jako bardzo opiekuńcza. Ale wsłuchaj się w głębszą myśl, jaką ona chce przekazać: ?Jesteś biedactwem, bezradną ofiarą – potrzebujesz mnie, abym się tobą opiekowała”. W głębi duszy posuwa się jeszcze dalej, dając do zrozumienia: ?Nie możemy obydwie osiągać naszych potrzeb równocześnie. Ja będę teraz wobec ciebie uległa, ale ty będziesz miała wobec mnie dług”. Czy takie podejście jest ci znane?
W tym związku dziecko będzie miało mieszane uczucia. Chwilowo poczuje komfort, ale gdzieś głębiej będzie mu towarzyszyło poczucie zobowiązania i nawet oburzenia. Dziewczynka raczej będzie słaba i zażenowana w obecności rodziców, niż podbudowana i pewna ich wsparcia. Jean lllsey Ciarkę nazywa to ?miłością protekcjonalną”, która promuje zależność i niejasny obraz samego siebie. Matka w takiej sytuacji powinna wykreować własny wizerunek jako osoby silnej i niezależnej. Być może przeżyła własne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem albo w biedzie, która zmusiła ją do zbyt szybkiego dojrzewania i w rezultacie zamiast być kochaną, musiała dbać o zapewnienie sobie bytu. Być może jedno z jej rodziców było również uległe, by ukryć niedostatek. Z pewnością pomogłoby jej zapoznanie się z literaturą na temat wzajemnej zależności między ludźmi, jak również wsparcie, które mogłaby uzyskać w działających w tym celu grupach terapeutycznych.